Znacie to uczucie?
Kiedy młodsza siostra, taka wiecie, całkiem całkiem mała….taka gówniara co to chodziła smarkata i pazury gryzła i darła się w niebogłosy byle czego i chciało się ją komuś podrzucic albo udusic….
I taka mała siostra nagle wychodzi za mąż…
A ty stoisz w kościele i czujesz jak łzy płyną ci po policzkach a głos ugrzązł gdzieś w gardle. Stoisz i patrzysz, że ona taka piękna, cała biała i ma usmiech od ucha do ucha. I wiesz, że jest szczęśliwa a tobie się serce koleboce między żebrami…
I stałam tam dumna jak paw i dzieliłam szczęście z jedną z najbliższych memu sercu istot na tej ziemi. Moja mała siostrzyczka wyszła za mąż….
a wesele było takie, że aż do świtu, do ostatniego gościa, że stopy mam obolałe a małżonek sobie smarował :D, że jedli i pili i tańczyli, choc głównie tańczyli…..że toasty wznosili i sto lat śpiewali (a młody prawie zaliczył bliske spotkanie z sufitem ;p )…
A żeby nie było nazbyt ckliwie – Nowa bransoleta sutaszowa. Napakowana minerałami az miło 🙂
🙂